info

Vill du söka artiklar i papperstidningen?

Använd sökfunktionen i e-tidningen. Öppna e-tidningen

Annons
Annons

Polskie ofiary wypadku w Ludwika bez wsparcia

Kiedy 13 lipca w zeszłym roku runęło stalowe rusztowanie przy budowanym wiadukcie kolejowym w szwedzkiej miejscowości Ludvika, przeżyli największą grozę swojego życia i ulegli ciężkim obrażeniom. Mimo to, polscy robotnicy budowlani nie otrzymali żadnej pomocy. Ich pracodawca, firma G&M, nie opłaciła składek na ubezpieczenie, ani nie pomogła w zgłoszeniu szkody.

W dniu 13 lipca zeszłego roku w Ludvice wypadkowi uległo 13 osób, z czego sześć odniosło poważne obrażenia. Polacy stanowili większość ofiar tego wypadku. Nasz dziennikarz spotkał się z trójką zagranicznych pracowników, którzy byli ofiarami w najpoważniejszym i najbardziej nagłaśnianym w zeszłym roku wypadku budowlanym.

Läs också Ludvikaolyckan: "Konstruktionsfel orsakade raset"

Cieśle budowlani: Wojciech Król, Sławomir Kowalczyk i Karol Basta nigdy przedtem nie pracowali w Szwecji i budowa wiaduktu w Ludvice była ich pierwszą pracą na terenie naszego kraju. W chwili wypadku byli zatrudnieni na okres próbny i przebywali w Szwecji od kilku tygodni. Mieli rozpocząć urlop po zakończeniu etapu betonowania. Od dawna mieli wykupione bilety lotnicze do Krakowa. Nie mogli się już doczekać tygodniowego urlopu w rodzinnych stronach w okolicach Nowego Sącza w południowej Polsce.

Ale coś poszło dramatycznie źle podczas wylewania betonu. Nagle forma pękła i wiadukt runął. Pracownicy spadli w dół cztery metry, prosto w rumowisko elementów budowlanych, maszyn i betonu.
Wypadek pozostawił w nich głębokie ślady. Karol uległ ciężkim obrażeniom, ale jako jedyny z całej trójki nie stracił przytomności po runięciu wiaduktu. Najbardziej bał się, że nadjedzie pociąg.
– Leżałem na plecach na torach kolejowych i nie byłem w stanie ruszyć się stamtąd. Dwa kręgi były złamane. W samym środku ogromnego chaosu bałem się, że przejedzie po nas pociąg. Pociąg mógł nadjechać w każdej chwili i wtedy już nie byłoby co zbierać, opowiada przez tłumacza.
Kiedy pękła forma wiaduktu Karol został wyrzucony na dużą odległość i nogę przygniotła mu betoniarka.
– Gdyby ta betoniarka przygniotła mi głowę, nie siedziałbym tu teraz, mówi powoli.
Noga jest osłabiona i pozostała widoczna blizna.
– Doznane urazy sprawiają, że cały czas odczuwam ból. Nie jestem nawet w stanie podnieść mojego trzyletniego synka, mówi Karol.

Teraz wszyscy wrócili do Szwecji i tym razem pracują w Borås, zatrudnieni przez polską agencję pracy. To jest ich pierwsza praca po wypadku. Proces dochodzenia do siebie był długi i w dalszym ciągu odczuwają dolegliwości, które nie pozwalają im pracować, tak intensywnie, jak wcześniej.

Na stole przed nam leży duże zdjęcie pokazujące miejsce wypadku. Sławomir siedzi nieco dalej i nie jest w stanie patrzeć na to zdjęcie, nie chce sobie tego przypominać.
Po zawaleniu się wiaduktu stracił przytomność i został całkiem przykryty wylewającym się betonem.
– Koledzy mnie wyciągnęli, gdyby nie oni, zginąłbym, mówi Sławomir.
Chwilę przed wypadkiem dwaj koledzy odeszli z miejsca robót, żeby napić się wody. Spadające masy ich nie uderzyły, więc mogli odbiec, a potem ratowali kolegów.
W wyniku upadku Sławomir złamał rękę i doznał urazu głowy. Ma też uszkodzone mięśnie nogi i w wyniku zalania masą betonową ma cały czas problemu z oczami.
Wojciech ma cały czas przed oczami obrazy z katastrofy, w dzień i w nocy.
– To była kwestia sekund. Pierwsze o czym pomyślałem to żona i dziecko. Potem uderzyła mnie deska i pamiętam tylko jak koledzy mnie wyciągają z tego rumowiska.
Doznał potłuczeń całego ciała, wstrząsu mózgu, a w Polsce stwierdzono również uraz więzadła w jednym kolanie.
– Nigdy już nie dojdziemy do siebie po tym wypadku. Nie jesteśmy w stanie pracować w takim zakresie, jak przed wypadkiem. Oczywiście, że martwimy się o przyszłość. Wszyscy mamy na utrzymaniu rodziny, mówi Wojciech.

Läs också Ludvikaolyckan: ”Samhällsansvar slå fast varför formen rasade”

Polscy robotnicy ryzykowali utratą życia i doznali poważnych urazów w wyniku wypadku. Mimo to, nie uzyskali nawet informacji o przysługującym im prawie do odszkodowania z tytułu wypadku i doznanych urazów. Jest to informacja, którą zgodnie ze szwedzką praktyką powinni byli uzyskać od ich ówczesnego pracodawcy, polskiej firmy G&M.
– Mogliśmy tylko wysłać do firmy rachunki za leczenie, nic więcej. Ale wypadek nie był naszą winą, i nie jest naszą winą, że nie możemy pracować tak jak wcześniej w wyniku wypadku. Ktoś musi przyjąć za to odpowiedzialność, i powinien to być albo nasz pracodawca, albo główny wykonawca robót, firma Skanska, mówi Wojciech.
Firma G&M zatrudnia polskich robotników w wielu miejscach w Szwecji i w 2014 r. podpisała tzw. umowę stowarzyszeniową ze związkiem zawodowym Byggnads. Byggnads organizuje pracowników budowlanych i poprzez podpisanie umowy stowarzyszeniowej pracodawca zobowiązuje się do przestrzegania porozumień obowiązujących w branży budowlanej. Umowa stowarzyszeniowa daje, między innymi, prawo pracownikom do ubiegania się o odszkodowanie z Afa Försäkring (patrz ramka), które może obejmować odszkodowanie z tytułu dolegliwości i cierpień, poniesionych wydatków i trwałych uszczerbków na zdrowiu.

Ale mimo że
doszło do bardzo poważnego wypadku i mimo że większość pracowników G&M nie mówi po angielsku, firma nie poinformowała ich o ubezpieczeniu, ani nie pomogła w zgłoszeniu szkody, co duże szwedzkie firmy budowlane zawsze robią.
– Nie otrzymaliśmy żadnego zgłoszenia. Po wypadku wielokrotnie próbowałem skontaktować się z polską firmą, ale bezskutecznie. Naszym obowiązkiem jest zapewnienie, aby osoby uprawnione do odszkodowania uzyskały swoje świadczenie, mówi Per Winberg z działu komunikacji firmy ubezpieczeniowej Afa.

To jednak nie koniec uchybień ze strony G&M. Na mocy umowy stowarzyszeniowej przedsiębiorstwo jest zobowiązane do dokonania zgłoszenia i do odprowadzania rocznej składki do firmy Fora, spółki administrującej środkami na ubezpieczenia z firmy Afa.

Jednak dochodzenie przeprowadzone przez nasz magazyn wykazało, że G&M nie odprowadzała składek do Fora.
– Sprawdziłem, co potwierdziła Fora, że żadna należna składka nie została zapłacona. Stanowi to naruszenie układu zbiorowego pracy i oznacza, że możemy wykluczyć tę firmę z wszystkich placów budowy na terenie Szwecji, mówi Andrzej Stamirowski, który odpowiada za układy z zagranicznymi firmami w lokalnym oddziale związku zawodowego Byggnads dla regionu Sztokholm-Gotland.
Niezależnie od tej sytuacji, pracownicy objęci są ubezpieczeniem Afa, ponieważ G&M została zarejestrowana w Afa. Rejestracja obwiązuje od chwili, kiedy pracodawca podpisuje układ ze związkiem zawodowym i jest w mocy, nawet jeśli przedsiębiorstwo nie odprowadza składek. Oznacza to, że pracownicy mogą ubiegać się o odszkodowanie a firma ubezpieczeniowa dochodzić będzie należności od przedsiębiorstwa.

Pod koniec miesiąca
, w którym doszło do wypadku, umowy o pracę Wojciecha, Sławomira i Karola dobiegły końca. Otrzymali ofertę kontynuowania pracy w G&M, ale żaden z nich nie chciał dalej pracować przy wiadukcie. Do jednego z nich pracodawca zadzwonił tuż po wypadku. Z pozostałymi nikt się nie skontaktował. Zdarzenie wywarło na nich silne piętno fizyczne i psychiczne, i zostali pozostawieni samymi sobie.
– Nikt nie zadzwonił, żeby spytać, jak się czuję i czy czegoś nie potrzebuję. Powrót po wypadku do domu z licznymi obrażeniami był czymś okropnym, mówi Wojciech.

Na budowie wiaduktu kolejowego w Ludvice pracowało ok. 15 polskich pracowników budowlanych. Cieśle mają kontakt z większością swoich byłych kolegów z pracy. Jeden przeszedł operację głowy, inny ma urazy kręgosłupa, kolejni odnieśli lżejsze obrażenia.

Mieli wiele czasu na zastanawianie się, jak mogło dojść do tego wypadku. Co poszło źle?
W Szwecji główny wykonawca, firma Skanska, stwierdziła, że wystąpił błąd w wyliczeniach, który spowodował, że stalowe rusztowanie pod drewnianą formą użytą do odlewania betonu było zbyt słabe, w wyniku czego pękło po załadowaniu betonu. Firma, która wykonała stalowe rusztowanie odrzuciła jednak ten zarzut. Sławomir uważa, że winne było stalowe rusztowanie.
– Przeżegnałem się, jak zobaczyłem to rusztowanie, może dlatego teraz żyję. Rusztowanie nie wyglądało na stabilne, nie do takich rusztowań byłem przyzwyczajony.

Karolowi i Wojciechowi nie podobała się metoda zalewania betonem, podobnie jak wielu innym szwedzkim robotnikom. Najpierw zalano betonem część jezdną wiaduktu, zamiast zalewać etapami cały wiadukt.
– Może jestem za młody, żeby wyciągać takie wnioski, ale wolałbym betonowanie innym sposobem, mówi 27-letni Karol.
– Należało betonować równomiernie cały wiadukt, wtedy masa byłaby równo rozłożona. Gdyby masa była równo rozłożona, być może nie doszłoby do zawalenia.

Mówi też, że to Skanska chciała prowadzić betonowanie w taki sposób i że informację o tym przekazał im ich kierownik. Nie mówią wcale po szwedzku i tylko trochę po angielsku. Cała komunikacja odbywała się przez kierownika.
– Czytałem tłumaczenie rozmowy z operatorem pompy i on też uznał, że to był dziwny sposób prowadzenia prac betoniarskich. Należało betonować całość wiaduktu, kolejno warstwa po warstwie, bo wtedy nie doszłoby do punktowego przeciążenia. Wydaje mi się, że konstrukcja wymagała równomiernego rozkładania masy betonowej, mówi Wojciech.

Nie był jeszcze przesłuchiwany przez policję. Pozostali dwaj koledzy byli przesłuchiwani w Polsce. Googlują i starają się tłumaczyć na polski wszystko, co na temat wypadku pojawia się w sieci. Chcą wiedzieć, na jakim etapie jest dochodzenie.

Nasz magazyn zwrócił się do G&M przez ich radcę prawnego, aby zapytać się, co zrobili dla pracowników poszkodowanych w wyniku wypadku. Dlaczego firma nie poinformowała pracowników o ich prawach, dlaczego nie złożono zgłoszenia do Alfy i dlaczego nie odprowadzano składek do Fory. G&M nie odpowiedziała na nasze pytania.
Wojciech i jego koledzy utrzymują się obecnie z polskiego zasiłku chorobowego. 296 szwedzkich koron dziennie. On i pozostali koledzy martwią się o przyszłość.
– Mimo że firmy twierdziły inaczej, mogę jedynie stwierdzić, że nikt nie jest zainteresowany, żeby cos dla nas zrobić, mówi.

Pamiętaj o tym, kiedy pracujesz w Szwecji
• Zapytaj, czy Twój pracodawca zawarł zbiorowy układ pracy lub tak zwany układ stowarzyszeniowy ze związkiem zawodowym. Jeśli jesteś członkiem związku zawodowego, uzyskasz pomoc, żeby to sprawdzić.
• Jeśli Twój pracodawca zawarł układ ze związkiem zawodowym, zobowiązany jest zawrzeć też umowę z firmą Fora i z firmą ubezpieczeniową Afa (patrz osobna ramka). Oznacza to, że każdy pracownik jest ubezpieczony i otrzyma odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy.
• Pracodawca i związek zawodowy zobowiązani są poinformować pracowników o ubezpieczeniu i o ich prawie do świadczeń.
• Jeśli doznasz urazu przy pracy, zobowiązany jesteś samodzielnie zgłosić to do firmy Afa Försäkring. Następnie Twój pracodawca potwierdza Twoje zatrudnienie. Większe firmy budowlane mają procedury udzielania swoim pracownikom pomocy przy takim zgłoszeniu.
• Jeśli chcesz zgłosić uraz musisz zadzwonić na numer obsługi klienta firmy Afa: 0771-88 00 99. Są tam też osoby do pomocy przy komunikacji w innych językach. Na stronie internetowej Afy dostępna jest informacja w wielu językach.
• Wypadek należy zgłosić niezwłocznie.
Najważniejszym warunkiem prawa do świadczeniajest zatrudnienie u pracodawcy w dniu wypadku oraz posiadanie w chwili wypadku przez firmę układu zbiorowego lub stowarzyszeniowego.• Pracownicy firmy mającej układ zbiorowy lub stowarzyszeniowy mają również prawo do świadczeń emerytalnych. O świadczenie należy wystąpić samodzielnie do firmy Fora.

Za co można otrzymać odszkodowanie
Osoba, która doznała urazu w pracy i jest ubezpieczona w Afie ma prawo do odszkodowania z tytułu:
• Wydatków na leczenie, podróże i rehabilitację.
• Cierpienia i bólu, co oznacza odszkodowanie za cały okres, kiedy poszkodowany odczuwa ból i niedogodności w całym okresie leczenia.
• Trwałych urazów i dolegliwości, niesprawności lub urazów mających wpływ na wygląd, tak jak blizny czy uszkodzenie uzębienia.• Różnicy między świadczeniem chorobowym i przychodami po wypadku. Dotyczy to jednak tylko osób mających prawo do świadczeń chorobowych w Szwecji. Wielu zagranicznych pracowników uzyskuje świadczenia chorobowe w kraju ojczystym.

Czym jest układ zbiorowy pracy
Układ zbiorowy pracy reguluje, między innymi, wynagrodzenia, warunki zatrudnienia i ubezpieczenia. Zawierany jest on między branżową centralą związków zawodowych i organizacją pracodawców danej branży. Firma niebędąca członkiem organizacji pracodawców może zawrzeć tak zwany układ stowarzyszeniowy ze związkiem zawodowym, w którym zobowiązuje się do przestrzegania zapisów układu zbiorowego pracy.

Co robią Fora i Afa
Jeśli pracodawca zawarł układ zbiorowy pracy ze związkiem zawodowym, pracownicy mają prawo do ubezpieczeń i świadczeń emerytalnych. Pracodawca zobowiązany jest zawrzeć umowę ze spółką serwisową Fora, do której powinien odprowadzać składki. Ubezpieczenia administrowane są przez Afa Försäkring, która zajmuje się również likwidacją szkód.
Wypłatą emerytur zajmuje się Fora.

Fakty: Wpadek w miejscowości Ludvika
• W dniu 13 lipca 2017 r. zawaliła się forma wiaduktu przy budowie Kajbron w Ludwice, mieście w regionie Dalarna w środkowej Szwecji.
• 12 osób było poszkodowanych w tym wypadku, z czego sześć doznało poważnych obrażeń. Większość poszkodowanych stanowili polscy robotnicy zatrudnieni przez polską firmę podwykonawczą, G&M.
• Wykonawcą głównym była Skanska. Stalowe rusztowanie i forma do betonu zostały opracowane konstrukcyjnie przez firmę Britek i zbudowała je jeszcze inna firma. Dochodzenie Skanska wykazało, że błąd tkwił w konstrukcji stalowych rusztowań, które były zbyt słabe. Zarzut ten został odrzucony przez Britek.
• Obecnie wypadek jest przedmiotem dochodzenia prowadzonego przez odnośne spółki oraz przez wiele organów Szwecji, takich jak Urząd BHP (Arbetsmiljöverket) (odpowiada za kwestie bezpieczeństwa w miejscu pracy) i Urząd Drogowy (Trafikverket) (który zamówił budowę wiaduktu). Dochodzenie prowadzone przez prokuraturę bada, czy którakolwiek ze spółek jest winna przestępstwu BHP w związku z zaistniałym wypadkiem. Według prokuratury, nie można wykluczyć, że na wypadek złożyło się kilka różnych przyczyn.
• Skanska jest wykonawcą głównym, więc spoczywa na niej obowiązek zapewnienia, aby podwykonawcy wywiązywali się ze swoich zobowiązań w zakresie wynagrodzeń i warunków zatrudnienia.

Annons
Annons
Annons
Annons

Du läser: Polskie ofiary wypadku w Ludwika bez wsparcia

Senaste byggnyheterna!

Få vårt nyhetsbrev

Anmäl dig